niedziela, 4 grudnia 2016

Idą Święta!

Dlaczego myśl o Świętach Bożego Narodzenia tak bardzo nas cieszy? Sama się zastanawiam :)

Plac Zamkowy 2016
Wybrałam się dzisiaj na spacer po mieście, z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Może to kwestia niedzieli (spokojnego i rodzinnego dnia), a może to dzięki tym wszystkim świątecznym dekoracjom, ale atmosferę świąt dało się wyczuć w powietrzu! I powiem szczerze, uwielbiam to. Uwielbiam tę atmosferę. Nie chodzi mi o szaleństwo zakupów, czy myśl o prezentach. Chodzi mi o atmosferę, którą tworzą świąteczne dekoracje, kolorowe światełka, zapach świeżo wypiekanych pierniczków, zapach cynamonu, goździków i pomarańczy w grzanym winie, smak gorącej czekolady domowej produkcji. I myślę, że te dekoracje pomagają nam przetrwać zimowy okres, w którym brakuje słońca. One zastępują nam słońce i rozgrzewają, rozgrzewają nas od środka :)

Ciężarówka coca-coli 21-ego grudnia w Warszawie!
B.T.W. i w tym roku świąteczna ciężarówka coca-coli będzie w Warszawie na płycie PGE Narodowy od 15:00-21:00 wstęp 5zł.

sobota, 3 grudnia 2016

Targi Rzeczy Ładnych, czyli o przedsiębiorcach kreatywnych

Cieszę się, że mam wreszcie czas i natchnienie na napisanie nowego posta :) Nie szukam wymówek, zabieram się za pisanie, od razu. Przy okazji dziękuję tym, którzy zaglądali tu wytrwale przez ostanie trzy miesiące. Szczególnie dla Was, dzisiaj nowy post :)

Wszyscy cieszymy się weekend-ami i staramy się dobrze wykorzystywać weekend-owy czas. Nie jestem tutaj wyjątkiem. Dzisiejszy dzień był właśnie takim 'dobrze wykorzystanym' dniem. Nie chcę wybierać/opisywać, z czego najbardziej się cieszyłam dzisiaj, bo post ma być o Targach Rzeczy Ładnych. Wspomnę tylko, że mój plan robienia czegoś dla: ducha i ciała, serca i umysłu, dzisiaj został wypełniony!

Targi Rzeczy Ładnych odbywające się w weekend 3-4 grudnia 2016 to już 8 edycja. Tym razem w pięknej kamienicy Raczyńskich spotyka się aż 180 marek (!) Osobiście byłam na nich po raz pierwszy. Czy wszystko mnie zachwyciło? TAK :)

1. Atmosfera (uśmiechający się i zagadujący wystawcy, niespieszący się oglądający/kupujący)
2. Miejsce (bliskość Krakowskiego Przedmieścia i widoki z okien kamienicy)
3. Kreatywność (już nigdy nie powiem, że meble są nudne, nic już nie będzie dla mnie prozaiczne, każda rzecz może być wyjątkowa)
4. Organizacja (sprawnie działające windy, praktycznie brak kolejek, udzielające informacji osoby na piętrach i korytarzach)

Poniżej kilka zdjęć. Zachęcam, abyście poświęcili trochę czasu i jednak poszli upolować kilka unikatowych rzeczy. Ja kupiłam sobie świetną książkę :)

FYI od stycznia ruszy portal sprzedażowy, na którym dostępna będzie oferta wystawców. Can't wait!

Jedynie namiastka ilości dostępnych plakatów
Moja ulubiona sekcja z rzeczami papierniczymi - tu skrawek całości.
Nie mówcie, że to nie jest kreatywne.
Albo to.
Albo to. Tyle możliwości.
Wygodne :)
Dzieckiem być :)
Świetne lampki i pudełka do pokoju dla dzieci.
O domach dla lalek będzie oddzielny post :)
Lekko inne.
Doniczki.
Świetne!

Mam nadzieję, że Was przekonałam :) Dajcie znać, co myślicie o tych Targach?

sobota, 27 sierpnia 2016

Koncertospektakl - Żelazne Waginy, czyli o kobietach

Poszłam i świetnie się bawiłam. W ''Składzie Butelek'', na warszawskiej Pradze. Koncertospektakl w wykonaniu czterech pań z dystansem do siebie, świata i obecnej sytuacji geopolitycznej. Wybrała koleżanka, która znała ''Pożar w Burdelu''.
Wrzucam też jedną z piosenek.

Jutro o 23:30 w ''Dzika strona Wisły'' (plac Hallera 5), kolejna odsłona historii jednej z Pań - Pauli z Wilanowa i Wisłonurka :)


















sobota, 30 lipca 2016

Dark side of the Moon i lasery

Planetarium
Planetarium - obok Centrum Nauki Kopernik - nad Wisłą - łatwy dojazd M2-ką.
Byłam w piątek na ''Dark Side of the Moon'' - pokazie laserowym do muzyki zespołu Pink Floyd.
45 minut relaksu i pracy z własną wyobraźnią. Część osób zasnęła, część wydawała ekscytujące okrzyki :)

Wydaje mi się, że sferyczny ekran jest świetnym wynalazkiem!

Zachęcam do odwiedzenia strony Planetarium i do udania się na któryś z pokazów. Oferta jest spora, nie tylko dla dzieci.

Zdecydowanie na mojej liście 'Fajnych rzeczy do zrobienia/odwiedzenia w Warszawie'. Swoją drogą, powinnam opublikować kiedyś taką listę. Może Wy macie jakieś swoje propozycje?

sobota, 16 kwietnia 2016

Wiosenny motyw na placu Zbawiciela

Dzisiaj zauważyłam nową wystawę w gablotce na placu Zbawiciela. Ucieszyłam się i od razu zrobiłam zdjęcie. Wiosenny motyw. Piękne :)

Nowy wiosenny motyw w gablotce.
Nadal nie wiem, do kogo należy ta gablotka i z jaką częstotliwością zmieniane są wystawy. Jeśli wiecie, dajcie znać.
Zawsze, jak przechodzę obok sprawdzam, czy jest już nowa. Poprzedni motyw był zimowy, a jeszcze wcześniej letni - różowy dinozaur. Czekam na kolejne!

czwartek, 14 kwietnia 2016

Women in Chanel, czyli opowieść w zdjęciu


Od 1 kwietnia do 20 kwietnia tego roku w Muzeum Rzeźby w Królikarni możemy oglądać wystawę 30 zdjęć najpopularniejszych modelek pochodzących z Polski, Węgier, Rumunii i Czech w kreacjach marki Chanel.

Poszłam nie z uwagi na modę, ale dlatego, że usłyszałam, że zdjęcia warte są zobaczenia.
Duet Peter i Ingela Farago faktycznie wykonał świetną pracę. Zdjęcia są SUPER. Każde ma fajny klimat, jest przemyślane w najmniejszym calu i jest opowieścią, jest ciekawe. Oglądając, krok po kroku odkrywałam kolejne historie. Tylko 30...

Zachęcam, tym bardziej, że wstęp jest Wolny, a Królikarnia to też piękny park.







poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Wciąganie makaronu, czyli jak elegancko zjeść danie w Uki Uki

Wymyślanie tytułów kolejnych postów jest moim małym hobby.
Drzwi były już otwarte. Warto pamiętać, że miejsce czynne jest od 12:00 siedem dni w tygodniu. Wewnątrz sporo światła, jednak najprzyjemniej jest zająć stolik przy oknie.
Bardzo lubię azjatycką kuchnię. Oczywiście największy sentyment mam do koreańskiej, ale kiedy w mieście powstaje Fabryka Makaronu Japońskiego, to po prostu muszę ją odwiedzić.

Uki Uki - "Restauracja japońska specjalizująca się w tradycyjnych zupach Udon. Makaron przygotowywany jest na miejscu z mąki pszennej, wody i soli."

W restauracji wszyscy rozglądają się po stolikach i obserwują rzeczy przynoszone przez kelnerów. W drewnianych, okrągłych miskach znajduje się makaron z rosołem rybnym (zapach ryby jest praktycznie niewyczuwalny). Do tego dobiera się warzywa, krewetki, szparagi lub paluszki krabowe w tempurze.
W miseczkach sosy sojowe na ciepło (do makaronu) i zimno (do warzyw w tempurze). Z lewej w podwójnej miseczce utarty imbir i odrobina szczypiorku.
Rybny rosół i makaron.
Warzywa w tempurze - marchewka, słodki ziemniak i cebula.
 Można też zamówić połączone już danie (opcja fusion udon), takie jak poniżej:
Wieprzowina.
Nie zależnie od tego, co zamawiamy, na 'dzień dobry' otrzymujemy wodę oraz sezam do utarcia w małej miseczce (później dodaje się go do dania). Przed jedzeniem również dostajemy wilgotne ściereczki do umycia rąk.
Sezam i zielona herbata.
Bardzo miła i pomocna obsługa. Cicho, można spokojnie porozmawiać. I jeszcze wg. mnie największy plus - zielona herbata jest przynoszona gotowa w porcelanowym kubku, więc nie musimy się troszczyć o to, czy już się zaparzyła itp.
 
Ul. Krucza 23/31, też musicie odwiedzić to miejsce! A wracając do tytułu posta, wydaje mi się, że nie da się elegancko zjeść tego wyślizgującego się z pałeczek makaronu :) Może Wam się uda!

poniedziałek, 21 marca 2016

Rzeczywistość jest cudowna - po wizycie w Horror House

Zastanawiam się, czy o tej porze powinnam wspominać sobotnią wizytę w Horror House? Zaryzykuje!

Horror Hause w Warszawie na ul. Nowy Świat 52 - piwnica :)
Generalnie, nie wiem dlaczego zgadzam się na taką rozrywkę. Kiedy teraz myślę o Horror House, to od razu przypominam sobie pójście na paintball - w skrócie, nie najlepsza decyzja :)

Koleżanka rzuciła hasło, poszłyśmy, w piątkę. Pięć osób to sporo, ale w grupie raźniej, pomyślałam. Miałam racje. Nie polecam wizyt indywidualnych, pod żadnym pozorem. Wygodne buty, to podstawa (ważne przy uciekaniu), wygodne spodnie i bluza też (nieoczekiwane upadki i otarcia o przedmioty, o które nie chcielibyśmy się otrzeć). Więcej powiedzieć nie mogę...

Po wyjściu z piwnicy (najdłuższe 15 minut mojego życia), długo nie mogłam dojść do siebie. Trzęsące się nogi, zdarte od krzyku gardło i ogólne napięcie wszystkich mięśni (łącznie z sercowym) - taki był efekt końcowy.

 Nie było katharsis na które liczyłam. Było jednak silne poczucie, że rzeczywistość, ta moja rzeczywistość, jest cudowna!

Czy poszłabym po raz drugi? NIGDY W ŻYCIU :) a myślałam, że nie boję się ciemności...

czwartek, 3 marca 2016

Bajkowo w Teatrze BAJ

Praga, niedaleko metra, bo na ul. Jagiellońskiej 28, słoneczny niedzielny dzień (ostatnia niedziela, nie ten tydzień:), Ja, podążam za dziećmi. Spostrzegam dziwną rzecz - wszystkie dzieci z rodzicami udają się do jednego miejsca. Czy tylko mi się tak wydaje? Zatrzymuję się i czekam na więcej dzieci. Obserwuję, przechodzą obok mnie podekscytowane. Tak, to nie przypadek, skręcają za rogiem, a później w prawo i znikają za bramą. Uśmiecham się do siebie, też skręcam za bramą.

Teatr BAJ. Najstarszy w Polsce teatr lalek dla dzieci. Działa od 1928 roku.

Pielęgnując dziecko w sobie, od czasu do czasu, robię rzeczy, które robią dzieci (skakanie po łóżku wliczając). Wybranie się do teatru lalek, uznałam za taką koleją rzecz.

Bajki, takie jak Królowa Śniegu, czy Alicja w Krainie Czarów, w dzieciństwie przerażały mnie. Natomiast jako osoba już dorosła (schlebiam sobie myśląc tak) dostrzegam w nich dużo mądrości. Spektakl w Teatrze Baj pt. Królowa Śniegu, na którym byłam, był właśnie taki - mądry.

Na niedużej widowni, dzieciaki - ponad 100 plus dorośli - siedziały jak zahipnotyzowane. Dźwięk, różne odgłosy działały mocno na wyobraźnię. Godzina minęła zupełnie nie wiem kiedy.

Wyszłam wzruszona. Mega świetne doświadczenie. Polecam ZWŁASZCZA dorosłym :)