czwartek, 11 lutego 2016

Pastelowo - po wizycie w największym muzeum w Warszawie

Niemal 70 tys. osób odwiedziło Muzeum Narodowe w Warszawie, aby obejrzeć wystawę 'Mistrzowie Pastelu' - czytam na stronie MNW. Wystawę można było oglądać od 29/10/2015 do 31/01/2016. Byłam i ja. 250 pasteli, 7 sal, ponad 2 godziny podziwiania.

Na pewno widzieliście w metrze lub na przystankach (city light-y) plakat - 'Autoportret w chińskiej szacie' Leona Wyczółkowskiego - reklamujący wystawę. Nie przypadł mi specjalnie do gustu - jego wyraz twarzy jest mało sympatyczny i oczy w sumie nie zdradzają o czym myśli - ale ponieważ uwielbiałam bawić się pastelami w dzieciństwie, postanowiłam pójść i zobaczyć profesjonalne dzieła, wykonane pastelami.

Powiem szczerze, że talent artystyczny m.in. Tytusa Malczewskiego, Anny Bielińskiej-Bohdanowicz, Kazimierza Mordasewicza, Kazimierza Stabrowskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Jana Rembowskiego, Edwarda Głowackiego, czy Stanisława Ignacego Witkiewicza, wzbudził moje uznanie! Żywe kolory, ciekawe postacie, piękny świat, którego już nie ma. Bajkowe 2 godziny!


Pierwsza sala - Złoty wiek pastelu przypadł na XVIII stulecie - wykonywano głównie portrety.
Nieznany autor "Czekoladziarka" - 2 połowa XVIII w.
Anna Teofila z Sapiehów Potocka oraz księżna kurlandzka Anna Charlotte Dorothea von Medem - 1793-1795
Tytus Maleszewski - portret carowej Marii Aleksandrowej oraz cara Aleksandra II - 1856 rok
Kolejna sala 'Pejzaż'
Kazimierz Mordasewicz - portret Jadwigi z Czetwertyńskich Tyszkiewiczowej - 1900 rok
Kazimierz Stabrowski - portret młodej kobiety - 1914 rok

Stanisław Wyspiański - Autoportret - 1902 rok
Jan Rembowski - Zima oraz Lato - 1918-1922

Wspomniany już Leon Wyczółkowski i jego Autoportret - 1911 rok
Edward Głowacki - portret Józefa Piłsudskiego - lata 30. XX w.
Dr Jekyll oraz Mr Hyde - autoportrety Witkacego

"Pastel, czyli technika suchych farb, zapewnia artyście dużą swobodę pracy.  Bogata i subtelna kolorystyka uzyskiwana jest za pomocą kredek wykonanych z pigmentów, spoiwa i białego 'wypełniacza' (kredowego lub gipsowego). Pastele są aksamitne i gładkie, matowe, a zarazem świetliście wibrują kolorem. Z uwagi na swoją delikatność, nie mogą być często pokazywane ani wypożyczane" - z broszury MNW

Muzeum czynne wtorki - niedziele: 10:00 - 18:00
We wtorki wstęp na wystawy stałe jest darmowy.

wtorek, 9 lutego 2016

Dziękuję, czytam.

Biegłam na pocztę, chwilę przed 20 00, ostatniego dnia, którego mogłam odebrać przesyłkę z wydawnictwa Czarna Owca. Udało się. Paczka jeszcze była. Zapłaciłam i pobiegłam z powrotem do mieszkania. Jak dziecko. Teraz czytam. Cały czas. W tramwaju, na siłowni, przed snem, do śniadania. Co czytam? Prezentuję na moim stoliku nocnym (posprzątałam do zdjęć :))

Peter Singer - prezes międzynarodowego ruchu na rzecz praw zwierząt. "Etyka, a to, co jemy" - jedna z wielu jego książek. Otwierająca oczy. Sama staram się dokonywać racjonalnych wyborów robiąc zakupy. Myślę, że po tej książce przestanę je robić (zakupy) :) Żart.
Kolejna książka Petera Singera "Życie, które możesz ocalić" - o głodzie na świecie. Też otwiera oczy i uzmysławia, jak dobrze jest urodzić się w Polsce (tak!). Mówi o tym, że nasze decyzje mają wpływ na innych. Bardzo zrozumiała proza. Tezy poparte danymi i badaniami naukowymi.
Uwielbiam. Polecam każdemu. Dla mnie, niezwykle ciekawa perspektywa narracji - szaman z Burkina Faso. "Z wody i ducha" - Malidoma Patrice Some. Zupełnie nieeuropejskie spojrzenie na życie, ludzi, związki, edukację, pracę, rodzinę, rozwój osobisty, marzenia.
Autorem książki jest Benedyktyn i Mistrz Zen - wystarczyło, aby mnie skusić. Do przeczytania tzw. jednym tchem. "O miłości" - mądra, logiczna i ciepła proza.



niedziela, 7 lutego 2016

Na Skarpie

Świetny dzień na spacer. Niedziela, słońce. Ostatni raz Na Skarpie byłam w zeszłym roku. Pomyślałam, że sprawdzę, co się zmieniło przez ten rok?

Brama Białego Pałacyku na Frascati - od 1948r. Muzeum Ziemi PAN, jednak prawnie jest jednak nadal własnością sukcesorów Marii z Branickich Lubomirskiej.
Rok temu (jesień) pełno było ludzi, dzisiaj, pomimo słońca, nie spotkałam za dużo ludzi. Zaczynam zauważać, że miejsca do których chodzę wybierane są przez rodziny z dziećmi i pary, także starszych ludzi :) Kiedy nie ma za dużo ludzi w okolicy, spokojnie mogę wyjąć aparat i robić zdjęcia - tak właśnie zrobiłam i tym razem. W ogóle, wydaje mi się, że zwiedzanie miasta jest przyjemniejsze wiosną (jeszcze tylko kilka tygodni).

Co mnie zdziwiło samą, zapach powietrza w okolicy Studia Buffo skojarzył mi się z wiosną w Korei :) Poniżej fotorelacja.
Zaczęłam od placu Trzech Krzyży - pomnik Wincenta Witosa.
Część angielskiego parku Marszałka Rydz-Śmigłego. Przestrzeń za Studiem Buffo.
Biały Pałacyk raz jeszcze.
Park Marszałka R-Ś. Trybuna widokowa. Współcześnie też fajne miejsce na sesje ślubne :)

Aleja parkowa. Park Marszałka R-Ś

Aleja parkowa - park Marszałka R-Ś. W oddali pomnik 'Chwała Saperom'
Elizeum - po lewej w ziemi. W tle budynek studni na Książęcej.